w związku z tym spacery wchodzą w grę tylko popołudniową bądź wieczorno-nocną porą uwzględniając samochód jako transport do docelowych miejsc typu...WODA! w sobotę udało mi się wykorzystać dzień nie-umierania-przez-alergię i zgarnęłam K. i Lucky'ego na samochodową wycieczkę po okolicy. na wstępie zaliczyliśmy dworzec PKP w miasteczku obok w celach socjalizacyjnych. Hippcio po ostatniej podróży z psem, który pociągu się bał sam nabrał dystansu więc sobie odwiedzamy co kilka dni to miejsce.


następnym punktem wycieczki była WODA! po kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu minutach na rozpalonym peronie ochłoda była konieczna. jak zwykle ludzie obecni na plaży dziwnie nam się przyglądali...




Lucky zdecydował się nie być gorszy i wziął kolejną lekcję pływania.

pomijam fakt smrodku, który towarzyszył nam nad wodą, zdechłych ryb leżących to tu to tam i resztek jedzenia po plażowiczach... no cóż, nie można mieć wszystkiego. po wesołych pląsach w wodzie trzeba było przesuszyć futrzastych. idealnie nadawał się do tego kocyk i zacieniona trawka w parku.



gdyby nie to, że komary nie dały nam żyć, a w pałacu na terenie którego siedziałyśmy odbyć się miało lada moment wesele, pewnie siedziałybyśmy dłużej ale... wszystko co dobre kiedyś się kończy, więc czas odpalać renówkę i wracać do domu. jak dobrze, że mam prawo jazdy i poczciwą 'renię' na czterech kółkach:)
U nas też straszne upały. Bardzo ładne zdjęcia :), co ja mówię super zdjęcia. Pozdrawiam i ciebie i Hippisa.
OdpowiedzUsuńdziękuję w imieniu fotografki:P
UsuńU nas też jest strasznie gorąco. Z psami bawię się, ćwiczę sztuczki i na spacery chodzę dopiero wieczorem bo w dzień na dworze nie da się wytrzymać. Ale za to pogoda jest idealna na wycieczki nad jezioro.
OdpowiedzUsuńTak u nas niestety TO SAMO!!!! :( a co gorsze nie ma gdzie popływać * chyba, że w środku miasta w rzece* :)
OdpowiedzUsuńzawsze to coś. na chwile obecna nie wyobrazam sobie spaceru w innym kierunku niż jakieś bajoro. nie wiem jak pies, ale ja sama bym tego nie przeżyła;)
Usuń