czwartek, 25 kwietnia 2013

Goście.

przedwczoraj dołączyła do nas na tydzień labradorka Roxy.



byłam ciekawa jak zachowa się mój mister romantic blue eyes i... zachował się tak jak się spodziewałam- uznał, że stworzy własną rasę labor collie albo coś takiego. na szczęście gdy zmęczony zalotami chciał iść spać, a jeszcze niepewna swego losu Roxy chodziła zaniepokojona po mieszkaniu zbierając wszystkie skarpety i ciapy do pyska- wszystkie naraz zaznaczam- i poszczekiwała z tym dobytkiem w pysku na ludzi za drzwiami, Hippis uznał, że to nie jest kobieta dla niego. i dobrze.
mimo słabo przespanej nocy- po każdym ruchu Roxy przychodziła z wielką radością do łóżka pochwalić się swoim zbiorem skarpet i ciapów, które nie wiadomo skąd wzięła- i mojej średniej sympatii do niej, wczorajszy spacer po plaży z dwoma psami był o niebo lepszy niż z jednym:) chyba czas pomyśleć o jakiejś koleżance lub koledze dla Hippisa:)

Nawet się towarzystwo na filmik załapało, ale proszę nie zwracać uwagi na moje ironizowanie na temat braku inteligencji Roxy, gdyż było to bardziej skierowane do jej 'właściciela':>

sobota, 20 kwietnia 2013

Czas mija i mija.

sto lat temu ostatni raz tu byłam. niestety nie ma się czym chwalić. mimo, że plany były takie ambitne- przyjechać do Gdyni i trenować, trenować, trenować- życie to zweryfikowało i do tej pory nie dane nam było potrenować bardziej niż w domu rodzinnym. Hippis po ugryzieniu dostał zapalenia kości, które zablokowało nam jakikolwiek ruch na półtora miesiąca. teraz mimo, że już możemy powoli wprowadzać ruch to jest to bardziej w celu rehabilitacji i odbudowy mięśni niż treningu. mimo, że czas bez ruchu nie był aż tak długi to utrata mięśni, szczególnie w chorej łapie, jest bardzo widoczna. z racji tego, że Hippo jest zdecydowanie bardziej zabawkowy niż jedzeniowy ciężko nam było ćwiczyć trudniejsze dla niego rzeczy bez odpowiedniej nagrody, a przez odciążanie łapy nie było sensu ćwiczyć nic co wymaga precyzji i obu, przednich łap na ziemi- czyli nawet obi odpadło.

dziś z łapą jest już dobrze. za parę miesięcy prawdopodobnie nie będzie nawet śladu na kości:) a jedyne co mogę wrzucić do ubarwienia tej nudnej- jak zwykle- notki to króciutki filmik z naszą wariacją na temat sztuczki 'gdzie ogon?':)