wtorek, 24 kwietnia 2012

Z wizytą nad Jeziorem Białym.

sobota dopisała pogodowo, więc korzystając z wyjazdu Szymona nad jeziorko by wodować pierwsze pływające sprzęty wybraliśmy się i my w towarzystwie Karoliny i Lakiego. było gorąco... jeszcze odludnie i... grzecznie. psiaki hasały sobie to tu to tam, trzymając się nas blisko, niuchały, szperały, kopały, nosiły patyki i ogólnie sielsko spędzały czas.
Lucky niestety niezbyt trafnie wybrał miejsce na wodopój i... chlupną w wodę- taki śmieszny, mokry kurczak wyszedł:)
po 5godzinach nadjeziornych szaleństw psy były ewidentnie zmordowane:)
nie mogę się doczekać powtórki z tego wyjazdu:)

niedziela, 15 kwietnia 2012

Pechowy piątek 13? Nie!

już od tygodnia próbowałam ustalić jakiś termin na spotkanie który pasowałby 4rem dziewczynom włącznie ze mną, a gdy się udało okazało się, że ten właśnie dzień- piątek 13'tego- ma być wyjątkowo deszczowy...
wierzyłam jednak, że spotkanie dojdzie do skutku i... piątek 13'tego był ciepłym i słonecznym dniem! choć ranek postraszył wilgocią.

ze spotkania odpadła Kaśka- szkoda, myślę, że jej i jej psu najbardziej by się ono przydało.

nie planowałyśmy jakiegoś wybitnego trenowania, a raczej spotkanie socjalizacyjne dla psów i... dla nas. tym bardziej, że z Natalią znamy się nie od dziś, ale... przez internet. to była pierwsza okazja do poznania się na żywo.
dzięki temu psiaki mogły sobie razem poskakać, Hippis miał małą socjalkę z obcymi, strasznymi ludźmi, Lucky odkrył w sobie pasję szarpania i aportowania (bez nagród smaczkowych!), a Argis próbą gwałtu Hippisa chciał dać nam do zrozumienia, że kolejnej godziny w tym samym miejscu, wysłuchując naszej paplaniny nie wytrzyma i nie zawaha się użyć drastyczniejszych środków, żebyśmy w końcu to zrozumiały:)
w skrócie spotkanie było przyjemniejsze niż się spodziewałam- trzeba będzie to powtórzyć!

mała fotorelacja:

Argis i jego pani w tle.


dzielny Lucky w ferworze walki z czerwoną, piszczącą pchłą.


i w końcu... Hippis! mój dzielnie walczący ze strachami Chełmskimi, prawie-że-grzeczny pies ogrodnik!

czwartek, 12 kwietnia 2012

Głębokie przemyślenia.

po seminarium z Asią Hewelt podjęłam 'poważne' decyzje:
- miasto Łódź jako mój przyszły dom nie jest dobrym miejscem z racji braku osób takich jak Asia. -Trójmiasto jest dobrym miejscem na przyszły dom z racji możliwości kształcenia się z psem pod okiem Asi:) -nie ma sensu błądzić w kółko swoimi metodami nauczania jak i tak mam zamiar oddać się w ręce kogoś z większym doświadczeniem, więc... zawiesiłam ćwiczenie z Hippisem wszystkich OBIbokowych rzeczy ponad podstawy. cofnęłam się do początku i mam jakże ambitny plan do sierpnia wałkować saaaaaame podstawy typu skupienie uwagi, samokontrola, dobry chwyt trzymanego przeze mnie koziołka, wstęp do chodzenia przy nodze (cofanie się z psem na kontakcie), balans między zabawą i jedzeniem (ważne u nas!).

w związku z tymi jakże mało spektakularnymi planami szkoleniowymi w kierunku OBI na obozie w sierpniu pewnie wypadniemy najsłabiej:) choć jest szansa, że wypadniemy najlepiej jako para z najmocniejszymi podstawami:D

brzmi to może dziwnie, ale należę do tych osób które nie mają ciśnienia na 100% samodzielne wyszkolenie psa do OBI, a raczej na zdobywanie wiedzy od najlepszych dzięki której pewnie lepiej przygotuję psa do zawodów. stąd to odłożenie OBIbokowego szkolenia na czas, w którym ktoś będzie mógł się temu przyglądać z boku i 'strzelić' w łeb jak przesadzę z długością treningu, będę popełniała podstawowe błędy, z których nie zdaję sobie nawet sprawy, etc.

zaznaczam, że nie jestem sadystką i nie będę psa męczyła TYLKO tymi podstawami OBI! kontynuacja posłuszeństwa będzie jak najbardziej, ale zdecydowanie takiego do wykorzystania w domowych warunkach, w życiu, nie na zawodach. mamy też plan przez ten czas zaangażować się troszkę bardziej w agility... zobaczymy jak to wyjdzie:)

czwartek, 5 kwietnia 2012

Zima??

cofnę się kilka dni wstecz, do pierwszego kwietnia... jaki żart wam wiosna wywinęła?
bo nam taki...








Uroczo, prawda?:)