niedziela, 20 stycznia 2013

Zima, zima zła.

najwyższa pora coś skrobnąć. jak ostatnia notka głosi- mieszkamy w Gdyni. życie na własną łapę, a w zasadzie 4 łapy i dwie ręce, okazało się trudniejsze niż myślałam, ale dzielnie się trzymamy i walczymy o swoje marzenia, pasje, życie:) Hippis bardzo szybko zaaklimatyzował się w nowym miejscu, ale nic w tym dziwnego, gdyż jako maminsynek nie potrzebuje do szczęścia nic ponad mamusię i gdzie nie pojedziemy tam jest dobrze- byle byśmy byli razem.

do naszych małych sukcesów mogę zaliczyć dużą poprawę w kontaktach z mężczyznami. spokojnie poznajemy nowych ludzi płci męskiej bez choćby jednego oszczeknięcia- z radością:)

tym co się pogorszyło jest irracjonalny lęk przed autobusami/ tramwajami- nie mam pojęcia skąd mu się to wzięło. na szczęście znając swojego psa śmiem twierdzić, że i to minie tak jak się pojawiło- znienacka.

pojawiło się też zaskoczenie. Hippolit wszedł w końcu w okres dojrzewania:) Z opóźnieniem ale jednak. może to kwestia tego, że i łapiszcze do sikania zaczął podnosić baaardzo późno- w zasadzie całkiem niedawno. także na chwilę obecną sukcesywnie tracę cierpliwość w odciąganiu go od lizania 'żółtego śniegu' pozostawionego przez suczki i kastrowane psy. tak, kastrowane psy też:) to jego pierwsze oznaki zainteresowania płcią. wcześniej oprócz szczenięcego gwałcenia maskotki-wieloryba nic nie wskazywało, że odróżnia dziewczynki od chłopców, i że w ogóle go to interesuje.

niestety z braku karty pamięci, która to z niewyjaśnionych przyczyn rozleciała się na części pierwsze, nie mam możliwości robienia zdjęć nad czym ubolewam, ponieważ nad morzem jest wiele miejsc wartych uwiecznienia. za to dzięki małej przerwie w podboju trójmiasta powstało to:


zachęcam do obejrzenia w HD:)